6 lipca 2017

Sztuka doceniania życia

Witam Was Kochani,

Prawie 4 miesiące nie obecności na blogu.
Zniknąć nie zniknęłam. Ten blog to takie moje małe miejsce w sieci gdzie od czasu do czasu mogę się podzielić moimi przemyśleniami, opowiedzieć coś ciekawego w rytmach mojej pasji lub napisać fotorelacje z naszych podróży :)
I tak bardzo to lubię robić! Nawet jeśli miesiącami mnie tutaj nie ma, to sentyment do tego miejsca wciąż pozostaje.
Tak odnośnie bloga to niedługo ruszy mój blog fotograficzny gdzie będę umieszczać fotorelacje z sesji zdjęciowych i fotoreportaży ślubnych. Blog będzie dostępny na mojej foto stronie www.nataliasawa.pl
 Jeszcze muszę na niego troszkę poczekać bo stroną zajmuje się mój mąż po swojej pracy, ale zdecydowanie nie mogę się doczekać kiedy będę mogła opowiadać o każdej sesji z osobna.
Zawsze dane spotkanie z aparatem i moimi klientami jest inne i wyjątkowe na swój sposób i czuję nieodłączną chęć opowiadania o tym w postaci treści oraz zdjęć :)

Dzisiejszy post będzie opowiadał o tym, że nie warto nigdy rezygnować ze swoich celów i marzeń, a także o tym, że trzeba doceniać każdy dzień swojego życia.
Ostatnie kilka miesięcy pokazały mi, że można! Wystarczy tylko chcieć i pełną determinacją dążyć do tego. To co się działo przez ostatnie miesiące tak bardzo dało mi odczuć, że wszechświat lubi Nam sprzyjać gdy tylko mu na to pozwolimy, że zdradzę Wam troszkę co takiego u mnie się wydarzyło i jak do tego podeszłam, że pozwoliłam aby działo się dobrze :)

Długo poszukiwałam swojej drogi zawodowej. Troszkę błądziłam to tu, to tam, aż ostatecznie doprowadziły mnie do mojej pasji.
To właśnie fotografia tak mnie spełnia i uskrzydla.
Jestem pewna tego co robię i w tym czuje się najlepiej.
Bo najpiękniejsze jest robić w życiu to co się kocha!
Ten rok przyniósł dużo przełomowych zmian. Wróciłam do fotografii, pochłonęła mnie pasja, która sprawiła, że odżyłam i dostałam porządnego kopa pełnego motywacji.
Założyłam własną fotograficzną działalność gospodarczą, którą wciąż rozkręcam i rozwijam.
Koniec końców po tych różnych przygodach z pracodawcami sama sobie jestem szefem, jestem na swoim i to było dla mnie najlepsze rozwiązanie bo nie wyobrażam już sobie pracować u kogoś...
Za dużo podejść, za dużo zawodów.

Odebraliśmy też mieszkanko, które urządzamy sobie po swojemu.
 W między czasie czeka nas trochę podróżowania gdzieś bliżej i gdzieś dalej.
 Dzieje się, dużo się dzieje. Ale to dobrze, bo nie lubię stać w miejscu ;)

Co jeszcze przyniesie ten rok?
Tego nie wiem. Najwyraźniej rok 2017 lubi mnie pozytywnie zaskakiwać. Być może to sprawka tego oto notesiku, który sumiennie pisałam rano i wieczorem przez ponad miesiąc. Od tamtej pory zaczęło się układać po mojej myśli, a wszelkie plany się ziściły. W końcu z czasem pozytywne myślenie zaczęło być u mnie codziennością.
Taki nawyk innego myślenia przychodzi z czasem i podkreślam to mocno, wraz z lekcją bo tego nie da się nauczyć ot tak. Zwłaszcza gdy wiara w siebie i pozytywne myślenie nie były wcześniej moją mocną stroną :P

Ostatnie tygodnie uświadomiły mi jedno - doceniaj każdy dzień swojego życia bo może być za późno.
Niedawno w bardzo krótkim czasie straciłam ukochanych dziadków. 
Nie zdążyłam się pożegnać ani z babcią ani z dziadkiem. 
Nadal za nimi bardzo tęsknię, ale wiem, że nie chcieliby abym rozpaczała, a żebym żyła dalej i smakowała wciąż życie. Poza tym oni zawsze są obecni, duchowo, w moim sercu. 
Ta myśl mi pomaga i sprawia, że idę dalej :)
Ich odejście nastąpiło tak nagle i tak niespodziewanie, że uświadomiłam sobie jak bardzo zapominam o tym ile daje nam życie i jak warto je przeżywać. Nie popadać w chandrę z byle powodu...
Tylko przeżywać życie najlepiej jak się da!

Czasami jak się zapomnę i znów zacznę nie doceniać siebie i zapomnę o tym co ważne to wrócę do tego posta. 
Bo niestety taka jest codzienność... często po prostu zapominamy o takich prostych, a ważnych aspektach ludzkiej egzystencji. A warto zmienić tor myślenia. Czasami nie wiele trzeba, żeby było inaczej, lepiej...

Zmieńmy to!


Podróże małe i duże napędzają mnie i dają energii na kolejne, długie tygodnie...

Gruzja, czerwiec 2017



I ostatnie zdjęcie w hdr, którego nie może zabraknąć.  
Nasze miejsce na ziemi gdzie na samą myśl o nim zaczyna nam bić szybciej serce... <3
Już są dalekosiężne plany o powrocie bo tak bardzo, bardzo tęsknimy... :)
Marzą mi się ujęcia z drona tej wyjątkowej wyspy. Co jest bardzo możliwe do spełnienia, ale cii...

Minorka, wrzesień 2016.


Zdjęcia w tym poście są mocniej wyostrzone bo chciałam podkreślić akcent treści - czyli moich przemyśleń ;)


Do następnego posta!


UDOSTĘPNIJ TEN POST

2 komentarze :

  1. Pomyślałam, że zajrzę do Ciebie, a tu taki pozytywny post, którego wcześniej nie czytałam. :) Piękne widoczki :) -Judyta

    OdpowiedzUsuń
  2. Tęsknie za Twoimi pozytywnymi wpisami! Aż się miło na serduchu robi jak się wraca do takich postów po czasie. Wiem, że teraz fotografia to Twoja praca i pasja jednocześnie, ale jeśli tylko uda Ci się wrócić do wstawiania takich pięknych zdjęć krajobrazów, to chętnie pooglądam. Są piękne! :D

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony przez Ciebie ślad sprawia mi radość i mnie motywuje (;
Wszelkie obraźliwe komentarze i spamy będą usuwane!

Anonimowych komentujących proszę o podpis!

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.