30 października 2016

Malownicza i spokojna Minorka

Witajcie Kochani,

Dawno tutaj nie pisałam. Ale październik mija mi szalenie szybko i intensywnie. Wiele godzin ślęczenia przed komputerem sprawia, że kiedy skończę się uczyć z tego co sobie zaplanowałam, nie mam już ochoty na kolejne godziny przed monitorem. Odpoczywam w inny sposób.
W między czasie tworzyłam jeszcze 100 stron naszej fotoksiążki z podróży, żeby zdążyć przed listopadem kiedy to już w ogóle nie będę miała czasu i będę skupiona na czymś innym oraz póki emocje z podróży jeszcze trzymają i wiele pamiętam. 
Kiedy patrzę na te pochmurne, jesienne dni za oknem, zamykam oczy i przypominam sobie te cudowne, malownicze i słoneczne miejsca, które poznaliśmy na Minorce i od razu mi lepiej.
 Zebrałam się w sobie i postanowiłam w końcu stworzyć obiecanego posta z podróży. W końcu to też blog o podróżach :)) A o pięknej Minorce po prostu muszę Wam opowiedzieć!
Bo to miejsce na ziemi, do którego chcemy wracać. Tak nas zaczarowało,  że w daaalekich marzeniach planujemy tam wracać i mieszkać przez kilka miesięcy. Marzenia są po to, żeby je spełniać i do nich dążyć z całych sił. Nigdy nie są nie do zdobycia...jeśli się wierzy i bardzo chce.
 Zawsze cząstka nas chciała spróbować mieszkać przez chwilkę zagranicą i poznać inną kulturę, klimat, zwyczaje. A Minorka pokazała, że warto z nią pobyć więcej niż tylko 2 tygodnie. 
I w tym o to poście opowiem Wam co takiego Nas w niej urzekło i dlaczego chcemy tam powrócić.

Zapraszam na wspólną podróż w dalszej części posta!

Dlaczego akurat Minorka została miejscem na podróż poślubną?
Tak naprawdę z początku mieliśmy pomysł na inne miejsce, również w Hiszpanii.
 A mianowicie: Fuerteventura i Lanzarote. Jeden tydzień tu, drugi tam. 
Jednak plaże i widoki jakie oferuje wyspa Lanzarote i wrażenia jednej z klientek w pracy przekonały mnie, że to chyba nie jest dla nas miejsce na tą wyjątkowa podróż. Wyspa wulkaniczna ma swój urok, ale szukaliśmy czegoś zupełnie innego...
Postanowiłam porozglądać się za innymi wyspami w Hiszpanii i przeglądając katalog natknęłam się na nowy kierunek: Minorka. Gdzie pojawił się nagłówek: "Szmaragdowe zatoki, dzikie plaże, megalityczne budowle i brak tłumów".
Zagłębiłam się bardziej w ten kierunek, oglądałam zdjęcia w internecie, poczytałam kilka artykułów na temat tej wyspy i z wrażenia wybudziłam ze snu narzeczonego i powiedziałam: "Nasza podróż poślubna będzie na Minorce!" 
W następny listopadowy weekend byliśmy już w biurze podróży i rezerwowaliśmy wycieczkę na 2tygodniową podróż, która odbyła się we wrześniu 10 dni po ślubie.

Minorka nie jest popularnym kierunkiem wybieranym wśród polaków. 
Tak naprawdę ta urocza wyspa jest w ciągłym cieniu w swoich słynniejszych sióstr w Archipelagu Balearów - Majorki i Ibizy i lepiej, żeby tak pozostało. Znajdziemy tam oaze spokoju, z dzikimi plażami i piękną przyrodą.
Przewodników z Minorką w języku polskim nie znajdziecie. Są jedynie łączone wersje Pascala - Majorka, Ibiza i Minorka. Ale nas te dwie pierwsze wyspy kompletnie nie interesują, więc postanowiłam stworzyć sama taki przewodnik opierając się na źródłach z internetu.
Nie lubię wybierać się w podróż nie przygotowana. Zawsze lubię wiedzieć coś o danym zakątku świata :)

Minorka ma swój niepowtarzalny klimat. Dużym atutem jest to, że na wyspie może w danym czasie przebywać tylko 145tys.osób (razem z mieszkańcami, a jest ich 75tys
To ponoć tyle ile Majorka przyjmuje turystów w ciągu jednego tygodnia!
Dlaczego tak jest?  Minorkańczycy chcą chronić przyrodę, do której tak są przywiązani :)
Nawet w szczycie sezonu nie ma tutaj tłumów. Kiedy spacerowaliśmy czułam się czasami jakbyśmy byli tylko my na tej wyspie i nikogo więcej. 
To było cudowne uczucie. Nie cierpimy tłumów. Lubimy otaczać się spokojem i naturą, więc dla nas były to idealne klimaty kiedy możemy np.posiedzieć przy klifie i posłuchać akompaniament fal rozbijających się o skały.
Taki odpoczynek po ślubnej gorączce był dla nas idealny ;)


Żeby nie było, że tak ciągle zachwalam wyspę, dostrzegam też spore wady, które niestety są siłą wyższą i niezależne od samej wyspy. Minorka i ogólnie cały archipelag Balearów jest drogą przyjemnością pobytu.
Ceny są baaardzo wysokie (płatność w euro) i mimo, że w Grecji też jest ta waluta to było jednak troszkę taniej, a nasz portfel tak nie ucierpiał :P Sam kierunek Minorki jest drogi, ale podróż poślubna ma się raz w życiu, więc jak szaleć to szaleć :)
W każdym razie podczas naszego pobytu te ceny mnie czasami szokowały...
Będąc na wyspie trzeba też opłacić podatek turystyczny w recepcji hotelowej. Nigdy się z tym nie spotkałam. Nie pamiętam ile on wynosił, ale trochę euro się zabuliło ;)

Binibeca Vell
Urocza maleńka, bardzo droga minorkańska miejscowość, w której znajdują się same hotele.
Tak moi Drodzy, te białe kamieniczki za mną to też hotel.


Ciasne alejki są bardzo często spotykane na Minorce :)

Na Minorce nie ma dużych hoteli, wieżowców, autostrad (jest tylko jedna droga krajowa)
A ciekawostką jest, że są tutaj dość wysokie mandaty za przekroczenie prędkości i nie przepuszczenie pieszego na pasach. 
Powiadają, że policja na tej wyspie się nudzi bo nie ma tu żadnej przestępczości, więc z braku zajęć patrolują drogi.
Tak więc czułam się tam bardzo bezpiecznie (;


Podobały mi się te kolorowe, eleganckie pocztówki.


Zwiedzamy miasto Mahón (Maó) czyli obecna stolica Minorki. Mniej romantyczna niż Ciutadella, ale również posiada swój klimat.

 Z Minorki, a konkretnie Maó, pochodzi również najsłynniejszy obok ketchupu sos na świecie – majonez. Jednak nie chwalą się tym za bardzo i do domu jako pamiątka z podróży specjalny minorkański majonez nie przywieziemy.

 Naturalny port o długości prawie 6 km - drugi co do wielkości naturalny port w Europie.

Skorzystaliśmy z uroków godzinnego rejsu po porcie Mao



Późne po południowe przy brzmieniu muzyki chilloutowej w jaskini Cova d'en xoroi gdzie można popatrzeć na morze Śródziemne i na bujne fale uderzające o skały klifu.



Nasz hotel znajdował się w najstarszej miejscowości turystycznej - Punta Prima.
Było tam bardzo spokojnie, czysto i znajdowała się piękna, piaszczysta plaża z białym piaskiem.



Niedaleko miejscowości Punta Prima znajdowały się różne ciekawe kierunki, które z łatwością dało się pokonać pieszo. Raz kierowaliśmy się na wschód, a raz na zachód. 
Zrobiliśmy trochę tych km, ale dla takich malowniczych widoków zapierających dech w piersiach naprawdę warto
Uwielbiamy spacerować i odkrywać (;

 Nasza ulubiona zatoczka Cala Roig, która na długo zostanie przez nas zapamiętana. Cudownie było w niej pływać i relaksować się w tej lazurowej wodzie.
Wracaliśmy tam kilka razy, żeby natrafić na tą spokojną tafle wody. Po dwóch dniach dość wietrznych woda długo nie mogła się "uspokoić", ale jak to mówią do trzech razy sztuka.

Cala Roig po raz drugi. 
Woda nie nadawała się jeszcze do spokojnego pływania, a tylko do obserwowania.


  Kiedy nie dało się pływać lubiłam przesiadywać przy klifie i porozmyślać.
 To właśnie tutaj jeszcze bardziej upewniłam się co do zmiany mojego życia zawodowego ;)


Po drugiej stronie znajduje się kolejna miejscowość - Alcafaur.


 Kolejnym pięknym i takim "naszym" miejscem jest zatoczka Cala na Blanca, która znajdowała się na zachód od miejscowości od Punta Primy.

Jak widać nikogo z nami tam nie było. Tylko my i czarne rybki ;)
Przyznam się, że nawet pewnego po południa tam zasnęłam na jakieś pół godzinki...
Kojąca to była drzemka (;




 Ponownie wracamy do Punta Prima... i pięknej latarni Illa de l'Aire.


           Destylarnia ginu Xoriguer położona jest przy przystanii promowej na wybrzeżu Mao.
 Na miejscu można degustować różne rodzaje ginu, likieru a także innego typu napoje alkoholowe. Po degustacji możliwy jest oczywiście zakup najlepszych trunków. 
My zaopatrzyliśmy się w kilka takich buteleczek do domu :)




Widok z mieszkanka w Punta Primie

  Plaża Son Saura


  Białe klify i lazurowa o różnych barwach turkusu woda.
Przepadłam ;)

Pewnego poranku wstaliśmy na cudowny minorkański wschód słońca.
Widok bezcenny :)


Nasza kamerka GoPro tworzy timelapsy ;)

  Najwyższy punkt widokowy na Minorce - El Toro.
Na zdjęciu wskazuję miejsce, w którym będziemy kilka godzin później. Wioska rybacka - Fornells.



  Latarnia na północy - Cap De Cavalleria.
Najbardziej mnie urzekła z tych wszystkich, które na Minorce się znajdują.

  Nie patrz w dół... ;)




Pod względem krajobrazowym wyspę można podzielić na dwie części. 
Część północna, na której przeważają wybrzeża strome, klifowe oraz część południowa, bardziej płaska, z piaszczystymi plażami.


Tutaj znajduję się na północnej plaży Playa De Cavalleria
Plaża zupełnie inna i na takiej jeszcze nie byliśmy bo z czerwonym piaskiem, na której znajduje się czerwona glinka.
Dla odważnych i chętnych można w tej glince się wytarzać, pobyć w niej 30min, wykąpać się w morzu, żeby ją z siebie spłukać i po takim naturalnym spa ma się skórę piękną i gładką. 
Ja nie spróbowałam, bo przed sobą miałam jeszcze trochę zwiedzania :)



Pogoda podczas obecności na tej plaży trochę się popsuła, ale jakoś nam to nie przeszkadzało.
 Było bardzo przyjemnie spędzić cudowną godzinkę w tym miejscu. 
Mój mąż pływał, a ja zaś delektowałam się szumem fal i zbierałam małe kamyczki na pamiątkę ;)
  Kamyczek, który przypomina mi kształt serca zabrałam ze sobą ;)



Docieramy do małej wioski rybackiej Fornells
Jest to urocza wioska pełna klimatycznych restauracyjek gdzie znajduje się mnóstwo turystów chcących poznać smaki Minorki.
 Na deptaku i w ciasnych alejkach spotkasz bardzo mało mijających Ciebie ludzi, ponieważ wszyscy siedzą we wspomnianych powyżej restauracjach.
Popularność tej wioski przyniosły doskonałe warunki do uprawiania sportów wodnych oraz restauracje serwujące wyśmienite dania z ryb. 



  Zbaczamy nieco z głównych dróg turystycznych i idziemy w stronę klifu gdzie ponownie brak żywej duszy. I jesteśmy tylko my.



Na koniec dnia postanawiamy zajechać do mniej popularnej wioski rybackiej - Es Grau gdzie nadają się tam idealne warunki do pływania kajakiem. 
Naszym głównym celem dotarcia tam było odnalezienie miejsca z obrazu, który znajdował się nad łóżkiem w naszym hotelu. 



Piechole na łódce mnie rozśmieszyły :)

Cala Mitjana.
Właśnie dla takich widoków zapragnęliśmy polecieć na Minorkę...
Przepiękne miejsce. Na plaży było dość sporo ludzi, więc postanowiliśmy skorzystać z promieni słonecznych na skałce, a potem po wspinaliśmy się na punkt widokowy, który również nie miał obecnej żywej duszy ;)




Koniecznie muszę wam pokazać trzecie miejsce, które jest w nas bardzo mocno.
Cala en Brut. 
Czyli zatoczka skoków do wody. To tam oboje pokonaliśmy swoje lęki.
Mąż nauczył się pływać tam gdzie nie ma gruntu, a ja pokonałam strach przed skakaniem do wody :)


Pływały z nami piękne rybki. Małe i duże.

I ostatni punkt zwiedzania wyspy to romantyczna i klimatyczna dawna stolica Minorki - Ciutadella.

  Piesek głośno szczekał z balkonu :) Od razu skierował uwagę mojego obiektywu.



Za dnia Ciutadella jest bardzo spokojna i cicha. Toczy się tam bardziej nocne życie, jednak nie jest ono aż tak huczne i porównywalne do tych na Ibizie czy Majorce.
 Można udać się tu do barów i lokali znajdujących się w wąskich, krętych uliczkach starego miasta. Lokale umilają turystom czas różnymi rodzajami muzyki, w tym także lokalnymi dźwiękami.



Byłam zszokowana, że na Minorce tak ciężko otrzymać mrożona kawę!
 W Grecji było tego pod dostatkiem ;) Oni po prostu tego nie znają. Na ochłodę przeważnie piją pomade lub inne kolorowe bezalkoholowe soczki.
Jaką miałam uradowaną minę gdy 3 dni przed wylotem udało mi się dopaść frappe w Burger King'u :P
 Ciutadella to miasto ze znanym, malowniczym portem.
Sezon turystyczny na Minorce trwa od maja do października, kiedy temperatury nie spadają poniżej 20°C (nawet nocą), a za dnia często osiągają 30°C. Słońce świeci nieprzerwanie 10–12 godz., a łagodny śródziemnomorski klimat gwarantuje niemal bezdeszczową pogodę.
Minorka nazywana jest też czasem wyspą wiatrów. Zimą owiewa ją północny chłodny wiatr tramontana, wiejący niekiedy z dużą prędkością. Latem zmienia się w przyjemną bryzę, która umila turystom wypoczynek na wybrzeżu.
 My byliśmy we wrześniu i pogoda nam naprawdę się udała. W dodatku było mniej turystów w tym okresie, przy basenie prawie pustki ;) Podczas pobytu zdarzył się tylko jeden dzień bardzo wietrzny i tylko 5h było zachmurzenie oraz mała mżawka. 
  
Warto objechać wyspę wypożyczonym autem. My się do tego przekonaliśmy i tylko tak jesteś w stanie zobaczyć jak najwięcej uroków wyspy.
 Nasza wypożyczalnia rozpieściła i dała nam duże, rodzinne auto w cenie małej toyoty. To dopiero była wygoda :D
Cena wypożyczenia auta na dzień: ok.40euro.
Sama wyspa nie jest duża. Ma długość około 50 km, szerokość około 16 km.
My zobaczyliśmy naprawdę sporo i nie ma uczucia niedosytu, raczej jest tylko tęsknota ;)

To wyspa dla miłośników przyrody i spokojnego wypoczynku, która w całości została uznana za rezerwat biosfery UNESCO.

 Ostatni dzień naszego pobytu na Minorce i pogoda zaczyna się psuć. To chyba ze smutku, że podróż poślubna dobiega słońca ;)

***
Mam nadzieję, że zachęciłam was tym kierunkiem podróży i że fotorelacja się podobała :)
 Spędziłam nad tym trochę czasu, aby jak najlepiej przedstawić wam nasze wrażenia i wspomnienia.
Jeśli tylko cenisz sobie spokój, ciszę, malownicze widoki i głęboki wypoczynek to ta wyspa jest właśnie dla Ciebie.

Pewnie nie jedno miejsce, które w planach mamy zwiedzić w przyszłości nas urzeknie. Natomiast Minorka miała w sobie coś niesamowitego co na długo pozostanie w naszej pamięci.


UDOSTĘPNIJ TEN POST

4 komentarze :

  1. Przepiękne widoki, cudne krajobrazy! Ale zazdroszczę podróży. Może w niedalekiej przyszłości i ja wybiorę się w tamte rejony. Choć teraz marzą mi się lasy Rumunii i Transylwania. Niemniej jednak cieszę się, że podróż się udała. Zdjęcia są przepiękne i bardzo zachęcające. Ten lazur...., ta czysta woda i widoki... chciałoby się tam być :D
    Cieszę się, że wróciłaś na bloga, tęskniłam :* No i udanych planów! :) Odzywaj się częściej, jak tylko będziesz mieć możliwość, czekam na więcej tak zachęcających postów. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, dziękuję Ci ślicznie za te miłe słowa :* Ja także stęskniłam się za Tobą i Twoimi postami. Trzeba się w końcu zgadać i porozmawiać na messengerze :)
      Nietypowe kierunki się Tobie marzą! :)
      W okresie kiedy my byliśmy na Minorce, Ty byłaś na Dominikanie. Też miałaś cudne widoczki ;) Apropo Dominikany, to nie otrzymałam jeszcze pocztówki, która wysłałaś :(

      Usuń
  2. Piękne wspomnienia :) W sam raz na listopadowe chłody :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna fotorelacja. Zazdroszczę podróży i tego ciepełka. U nas dzisiaj tak przymroziło, że już tęsknię za latem. :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony przez Ciebie ślad sprawia mi radość i mnie motywuje (;
Wszelkie obraźliwe komentarze i spamy będą usuwane!

Anonimowych komentujących proszę o podpis!

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.